[VIDEO] TOGI BEZ SUMIEŃ: Dlaczego Sąd Apelacyjny w Szczecinie przymila się do przestępcy, który okłamuje policjantów i do jego partnerki? I uporczywie odmawia zbadania jego roli w przestępstwie, za które na 2 lata do więzienia ma Iść Kamil Sękowski?

Sędzia Piotr Brodniak uznał wczoraj wielokrotnego przestępcę, oszukującego policjantów, za wiarygodnego świadka. A jego partnerce, łamiąc procedury, sam zaproponował anulowanie państwowej kary 1000 zł za nieusprawiedliwione stawiennictwo w sądzie w dniu 13 grudnia 2022!

Kamil Sękowski ma iść na 2 lata do więzienia za włamanie i kradzież drobnego sprzętu z warsztatu kamieniarza. Przez kilkanaście ostatnich miesięcy prosił Sąd Apelacyjny w Szczecinie, by wznowił całe to postępowanie, bo dowody wskazują nie na niego, ale na jego dawnego kolegę-przestępcę.

Bo to on właśnie, schwytany przez policję zeznał, że był wieczorem 29 sierpnia 2015 r. pod domem kamieniarza „ale kradł Kamil Sękowski”… „między innymi piłę motorową”. Pod potwierdzającym to zeznaniem policyjnym  podpisała się jego ówczesna dziewczyna, a dziś policjantka.

Po konferencji prasowej Krzysztofa Rutkowskiego, który nagłośnił liczne sprzeczności związane ze wskazaniem Kamila Sękowskiego, Sąd Apelacyjny w Szczecinie rozpoczął w grudniu 2021r. posiedzenie w sprawie wznowienia całego postępowania.

Po wielu posiedzeniach Sądu Apelacyjnego w Szczecinie stało się jasne i zostało udokumentowane w aktach sprawy to, że:

1. Była dziewczyna przestępcy, a dziś policjantka, zeznała, że w 2015 r. to policjanci sporządzili na piśmie jej zeznania obciążające Kamila Sękowskiego i kazali się jej pod nimi podpisać.

2. Oświadczyła, że NIE PODWOZIŁA Kamila Sękowskiego na miejsce przestępstwa, co zeznał jej ówczesny chłopak-przestępca.

3. Podtrzymała swoje zeznania złożone w sądzie w 2018 r., że jej zeznania na policji obciążające Kamila Sękowskiego były nieprawdziwe, a prawdą jest, że Kamila Sękowskiego na miejsce kradzieży nie podwoziła.

4.  Przestępca zeznał, że przywiózł Kamila Sękowskiego na miejsce przestępstwa wieczorem 29 sierpnia 2015 r. i ok. godz. 23:00 wieczorem odwiózł go razem ze skradzionymi przedmiotami. Tymczasem poszkodowany kamieniarz zaprzeczył, by wieczorem doszło do kradzieży, bo został okradziony dopiero następnego dnia rano, czyli 30 sierpnia 2015 r. około godziny 06:30 rano. Wówczas jego brat widział samochód i sprawcę. Samochód bezsprzecznie należał do przestępcy, a porównania sylwetek jego i Kamila Sękowskiego policja nigdy nie przeprowadziła.

5. Kamil Sękowski w 2015 roku 2-krotnie nie przyznał się do tej kradzieży. Ale zatrzymany we wrześniu 2015 r. otrzymał ultimatum, że jeżeli przyzna się, to wyjdzie na wolność. By ratować siebie i rodzinę, przyznał się, wyszedł na wolność i natychmiast odwołał to przyznanie się. Od tamtej chwili walczy o ujawnienie prawdy związanej z tym przestępstwem.

6. Na parapecie kamieniarza zostały zabezpieczone odciski palców sprawcy. Policja nigdy nie zrobiła ich analizy pod kątem zatrzymanego przez siebie przestępcy, który przyznał się do wywożenia skradzionych rzeczy od kamieniarza.

7. Kamil Sękowski zrobił prywatną analizę tych śladów pod kątem swoich palców i ona wykluczyła, by te linie papilarne należały do Kamila Sękowskiego.

8. Podczas procesu w Sądzie Apelacyjnym wyszło na jaw, że przestępca popełnił inne przestępstwo, podając się funkcjonariuszom policji za brata Kamila Sękowskiego.

9.Dodatkowo wyszło na jaw, że prowadził on Busa nie mając uprawnień. A kiedy policja podjechała dostrzegając ten fakt, on zamienił się ze swoją partnerką i próbował okłamywać policjantów, że to ona prowadziła auto, zrzucając winę za swoje przestępstwo po raz kolejny na inną osobę.

10. Sąd Apelacyjny mając świadomość tych licznych przestępstw oraz nieprzyznanie się do tego faktu przez przesłuchiwanego przestępcę, odmówił pozyskania jego pełnej karty karnej, o co wnioskowała obrona Kamila Sękowskiego.

11. Po konferencji Krzysztofa Rutkowskiego, opublikowanej w Internecie, zgłosiły się osoby zeznając, że przestępca chwalił się, że to on okradł kamieniarza, a wrobił Kamila Sękowskiego.

12. Wzywając na świadka w listopadzie 2022r. partnerkę przebywającego w więzieniu przestępcy, Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie zadbał, by uniemożliwić im kontakt do czasu złożenia przez kobietę zeznań w dniu 13 grudnia 2022, o co wnioskowała obrona.

13. Kobieta nie stawiła się w sądzie nie przedkładając żadnego usprawiedliwienia, za co została ukarana kwotą 1000 zł. Ale według brata Kamila Sękowskiego do ich 82-letniej babci przyszedł ojciec tej kobiety twierdząc, że wie od przestępcy, że Kamil Sękowski kradzieży nie dokonał. Sąd Apelacyjny odmówił wczoraj przesłuchania tego brata, który był na korytarzu sądowym, gotowy zeznawać.

14. Według przestępcy jego partnerka miała mieć kluczowe nagrania obciążające Kamila Sękowskiego. Okazało się to wczoraj kolejną nieprawdą, bo kobieta nic takiego nie posiadała.

15. Sędzia Piotr Brodowski po zakończeniu składanych przez nią zeznań usilnie zabiegał, by anulować jej karę 1000 zł. I łamiąc procedury występował zamiast niej z takim wnioskiem przy aprobacie pozostałych sędziów czyli Macieja Żelazowskiego i Stanisława Kucharczyka.

Wczoraj, po 14 miesiącach postępowania, Sąd Apelacyjny w skandaliczny sposób stwierdził swoją niekompetencję, jeśli chodzi o podjęcie  decyzji o wznowieniu całego śledztwa. Sędzia Piotr Brodniak tak zakręcił się w swojej argumentacji, iż siedzący z lewej strony sędzia z nudów zasnął!

Natomiast sędziowie Piotr Brodniak, Maciej Żelazowski i Stanisław Kucharczyk bezdyskusyjnie uznali wielokrotnie okłamującego funkcjonariuszy policji i obarczającego swoimi winami innych przestępcę za wiarygodnego!

I obciążyli pracą śledczą prokuratora z Goleniowa, Mikołaja Rydza, który nie potrafił nawet odpowiedzieć, czy do przestępstwa doszło w nocy czy rano?

To wskazuje w jak głębokiej patologii tkwi polski Wymiar Sprawiedliwości – komentuje Robert Rewiński, Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net

Po co Sąd Apelacyjny w Szczecinie przez 14 miesięcy przesłuchiwał świadków, nie mając rzekomo kompetencji do podjęcia decyzji o wznowieniu tego kontrowersyjnego postępowania? A moim zdaniem kompetencje miał i gdyby tę decyzję podjął w grudniu 2021r., to dziś byłoby jasne, do kogo należą odciski palców, po krzyżowych przesłuchaniach byłoby jasne, kto kłamie, a badanie porównawcze sylwetek wskazałoby śledczym, kto kradł a kto nie – dodaje nasz Redaktor Naczelny.

Pewne jest to, że po 14 miesiącach bezowocnej pracy sędziowie Piotr Brodniak, Maciej Żelazowski i Stanisław Kucharczyk zainkasowali po około 10 000 zł pensji za każdy miesiąc pracy, która nie przybliżyła tej sprawy do bezdyskusyjnej prawdy.

Uchronili też od kompromitacji prokuratora, który mając świadomość pozornego przyznania się Kamila Sękowskiego, nie przeprowadził zgodnego z procedurą karną postępowania dowodowego, tak jak to się dzieje np. w amerykańskich prokuraturach.

Każdy prokurator, nawet w Afryce wie, że przyznanie się nie jest żadnym dowodem. Bo to obowiązkiem prokuratora jest dostarczenie niezbitych dowodów na winę oskarżonego. Atu nawet prokurator nie zlecił porównania śladów palców z tymi, które ma do dyspozycji w materiałach więziennych, gdzie obecnie za popełnione przestępstwa przebywa przestępca – dodaje nasz Redaktor Naczelny.

Kamil Sękowski, który jest wstrząśnięty odebraniem mu wczoraj przez Sąd Apelacyjny w Szczecinie możliwości dojścia do prawdy, zapowiada dalszą walkę o sprawiedliwość.

„Sąd miał dostarczonych nowych świadków, którym ten przestępca przyznawał się do kradzieży u kamieniarza i do wrobienia mnie. Ja ich nie szukałem, oni się sami zgłosili po konferencji Krzysztofa Rutkowskiego” – mówi Kamil Sękowski.

I nie zgadzam się z tym, by sąd zamiast szukać prawdy i sprawiedliwości, brał w ochronę przestępcę, wielokrotnie okłamującego policjantów, jego partnerkę i prokuratora Mikołaja Rydza, który nawet nie zbadał zabezpieczonych odcisków palców pod kątem tego przestępcy – dodaje.

Wczorajsze postanowienie Sądu Apelacyjnego w Szczecinie oznacza, że prokurator Mikołaj Rydz nadal może wykonywać swoją nieprofesjonalną pracę na rzecz innych osób, pobierając co miesiąc również z kasy Skarbu Państwa kwotę około 10 000 zł.