Do umierającego zamiast KARETKI przyjechał WÓZ STRAŻACKI! Gdzie leży problem?! Dopytuje portal Piła112!

Ostatnimi czasy w mediach lokalnych i nie tylko, głośno było o tym, jak strażacy uratowali życie człowieka przywracając mu funkcje życiowe, w wyniku przeprowadzonej resuscytacji krążeniowo –  oddechowej. Jak się okazuje, w całej sytuacji należy dopatrzyć się „drugiego dna”… 

Przypomnijmy: 31 stycznia 2017 roku, w godzinach popołudniowych zastęp PSP został zadysponowany do nagłego zatrzymania krążenia (NZK) przy ulicy Bydgoskiej w Pile. Do działań jako pierwsi ruszyli strażacy, ponieważ wszystkie Zespoły Ratownictwa Medycznego (ZRM) z Piły interweniowały przy innych zdarzeniach. Dzięki akcji strażaków udało się przywrócić krążenie i oddech osobie poszkodowanej.

k2

W tym miejscu wszyscy skupiają się na bohaterskim czynie strażaków, którym owszem należą się wyrazy uznania za rzetelne, szybkie i co ważne skuteczne działanie. Choć tak właściwie ratowanie ludzkiego zdrowia, życia i mienia to ich codzienna praca. W polskich szpitalach każdego dnia dochodzi do NZK, a nikt o nich głośno nie mówi. Cała sprawa zatuszowała istotny fakt… Bardzo istotny fakt.

Gdzie w tym czasie były pilskie karetki zastanawia się portal Piła112?

Mało kto wie, że na całe nasze miasto przypisane są dwa Zespoły Ratownictwa Medycznego, a na cały powiat pilski jest ich tylko pięć! Według danych z roku 2015 miasto Piła liczyło 74140 mieszkańców, a powiat pilski 137570 mieszkańców. Reasumując jedna karetka przypada na około 30 tysięcy mieszkańców! W czasie, kiedy na ulicy Bydgoskiej trwała walka o ludzkie życie, a najbliższa karetka jechała z Ujścia, dwa pilskie Zespoły Ratownictwa Medycznego były zajęte przy innych przypadkach.

Polskie społeczeństwo nie potrafi zrozumieć, że system Państwowego Ratownictwa Medycznego, jak sama nazwa wskazuje służy do RATOWANIA ludzkiego życia i zdrowia, czyli do interweniowania w stanach NAGŁYCH! Zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym system ten został utworzony w celu realizacji zadań państwa polegających na zapewnieniu pomocy każdej osobie znajdującej się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego.

k3

Wzywać ZRM powinniśmy wyłącznie w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub w stanach nagłych, mogących prowadzić do istotnego uszczerbku zdrowia, a nie przy chorobach przewlekłych czy zatruciach pokarmowych. Informujących na ten temat kampanii społecznych jest mało lub po prostu wiele osób wypiera od siebie informację, iż w naszym kraju istnieje coś takiego jak lekarz pierwszego kontaktu oraz (w godzinach popołudniowych, nocnych, w weekendy i święta). Podstawowa Opieka Zdrowotna (POZ), do których powinniśmy udać się z większością trapiących nas schorzeń. Większość osób wzywa ZRM do błahych spraw, niejednokrotnie oszukując dyspozytora medycznego na temat swojego aktualnego stanu zdrowia. Chcąc nie być gołosłownym przytoczymy kilka przykładów z naszego polskiego podwórka:

Zespoły Ratownictwa Medycznego interweniują przy absurdalnych zgłoszeniach lub w bardzo popularnych przypadkach nie wymagających nagłej pomocy ze strony ZRM np. otarcie naskórka, biegunka trwająca już tydzień, ale chory nie udał się do lekarza pierwszego kontaktu ponieważ „myślałem, że samo przejdzie”, katar, bóle głowy doskwierające kilka dni, ale „myślałem, że samo przejdzie”. To zdarza się nagminnie! Duża część osób wzywających karetkę liczy na usługi taksówkarskie. Przypadki „…a bo Panowie zawieziecie mnie do szpitala i przyjmą mnie bez kolejki” są również nierzadko spotykane na dyżurach.

Za wprowadzenie w błąd dyspozytora medycznego i niepotrzebne wezwanie ambulansu grożą poważne konsekwencje.

„Według regulacji zawartych w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie ramowych procedur przyjmowania wezwań przez dyspozytora medycznego i dysponowania zespołami ratownictwa medycznego, dyspozytor przeprowadza wywiad medyczny z osobą dzwoniącą. Pozwala on przede wszystkim ustalić, czy osoba, której dotyczy powiadomienie, znajduje się w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, i podjąć decyzję o wysłaniu zespołu ratownictwa medycznego (dalej ZRM), w tym lotniczego zespołu ratownictwa medycznego, albo – w razie stwierdzenia na podstawie wywiadu, że nie ma nagłego zagrożenia zdrowotnego – o odmowie. Zatem to dyspozytor medyczny podejmuje decyzję o tym, czy karetka przyjedzie. Jeśli osoba wzywająca wprowadzi go w błąd i mimo braku nagłej potrzeby pogotowie przyjedzie, może zostać ukarana. Artykuł 66 par. 1 kodeksu wykroczeń określa, że kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. Odnosi się do sytuacji, w których wprowadzenie w błąd jest celowe.” 

10177284_776744882448965_953842826075705265_n

Za zdjęcia i artykuł dziękujemy portalowi Piła112