„Edukacja głuchych i niedosłyszących dzieci i młodzieży wymaga głębokiej reformy – wyniki kontroli delegatury NIK w Poznaniu”
Nauczyciele pracujący z niesłyszącymi uczniami nie muszą znać języka migowego, a do potrzeb uczniów, którzy się nim posługują nie dostosowano podstawy programowej, podręczników i arkuszy egzaminacyjnych. W siedzibie Delegatury NIK w Poznaniu w dniu 14 grudnia odbył się briefing prasowy, na którym omówiono wyniki kontroli „Edukacja głuchych i niedosłyszących dzieci i młodzieży”. Wynika z niej, że w latach 2019-2022 system kształcenia nie zaspokajał potrzeb uczniów z niepełnosprawnością słuchu, choć powszechny i równy dostęp do wykształcenia zapewniają im konstytucja oraz Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych.
W briefingu udział wzięli: Marcin Stefaniak – p.o. dyrektora delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Poznaniu, Karolina Wirszyc-Sitkowska – p.o. wicedyrektora delegatury, Joanna Kozak – doradca ekonomiczny, koordynator kontroli oraz Łukasz Pawelski – doradca prawny, p.o. rzecznika prasowego NIK.
Środowiska i organizacje związane ze społecznością Głuchych od wielu lat zwracają uwagę na niedostosowanie systemu kształcenia do ich potrzeb i możliwości. NIK przeprowadziła kontrolę w odpowiedzi na te sygnały. – Celem kontroli było sprawdzenie, czy system edukacji odpowiada na potrzeby osób niesłyszących i niedosłyszących, czy nauka odbywa się w najlepszy dla nich sposób – mówiła Joanna Kozak.
Kontrolą objęto 15 szkół, dodatkowo badaniem ankietowym objęła 24 placówki edukacyjne. Izba sprawdziła jak przebiegała edukacja głuchych i niedosłyszących uczniów w latach szkolnych: 2019/2020, 2020/2021 i 2021/2022.
W roku szkolnym 2021/2022 (według stanu na 30 września 2021 r.), w placówkach oświatowych w całym kraju uczyło się ponad 15 tys. uczniów z niepełnosprawnością słuchu. W większości – ok. 86% – były to osoby słabosłyszące, które mimo uszkodzenia słuchu uczą się ze słyszącymi rówieśnikami. Około 14% procent stanowili uczniowie niesłyszący, którzy, także w czasie nauki, korzystają z języka migowego.
Język polski jako obcy
Gdy słyszące dziecko zaczyna edukację, potrafi mówić. Uczy się więc czytać i pisać w języku polskim, który już zna i dzięki niemu zdobywa wiedzę. Sytuacja głuchego dziecka jest zupełnie inna – jeśli ma niesłyszących rodziców, posługujących się polskim językiem migowym (PJM), wynosi ten język z domu, a język polski, którego nie słyszy, jest dla niego językiem obcym. – Dzieci niesłyszące często nie znają języka polskiego. Mimo to zmuszone są podjąć w tym języku edukację – mówiła Joanna Kozak, koordynator kontroli.
Jak wykazała kontrola NIK, polski język migowy (PJM), uznawany przez Głuchych za ich pierwszy i naturalny język, nie miał w szkołach rangi przedmiotu nauczania. Niesłyszący uczniowie nie uczyli się więc „języka polskiego dla głuchych”,przez co nie mogli uzyskać kompetencji językowych, niezbędnych do funkcjonowania w społeczeństwie. Mimo to, musieli realizować taką samą podstawę programową, jak ich słyszący rówieśnicy. Było to tym trudniejsze, że ok. 60% nauczycieli i pedagogów w kontrolowanych placówkach specjalnych i ok. 85% w szkołach integracyjnych albo w ogóle nie znało języka migowego, albo posługiwało się nim na poziomie, który nie pozwalał na sprawną komunikację. – Nauczyciele pracujący z niesłyszącymi uczniami, również w szkołach dla niesłyszących, nie mają obowiązku znajomości języka migowego – mówiła Joanna Kozak.
Przepisy wymagają od kadry pedagogicznej pracującej z osobami głuchymi i niedosłyszącymi znajomości języka migowego jedynie na podstawowym poziomie. Brakuje jednolitego standardu poziomu umiejętności językowych i komunikacyjnych, pozwalających na pracę z niesłyszącym uczniem. Mówiący i niemigający w PJM nauczyciel nie ma z dzieckiem żadnego kontaktu, co więcej – nie ma kontaktu także z głuchymi rodzicami dziecka.
– Zarejestrowaliśmy przypadek, gdy głusi rodzice głuchego dziecka mieli problem z komunikacją z pracownikami szkoły dla niesłyszących. Rodzice wielokrotnie podnosili tę kwestię, dyrekcja podjęła próbę zatrudnienia tłumacza, żeby pomóc dziecku funkcjonować w realiach szkoły, próba ta się nie powiodła. W efekcie rodzice zdecydowali o przeniesieniu dziecka do placówki w Warszawie, oddalonej od domu o ponad 300 km – mówiła Joanna Kozak.
Dla uczniów komunikujących się w PJM, niezrozumiały jest również system językowo-migowy, zwany „miganą polszczyzną” (SJM). SJM wywodzi się bezpośrednio z polskiego języka fonicznego, ma inną strukturę gramatyczną niż PJM. Jeśli nauczyciel posługuje się SJM, głuchy uczeń rozumie tylko słowa, nie rozumie sensu jego wypowiedzi.
Jak wskazuje NIK, problem jest również to, że przepisy prawa oświatowego nie określają, którego z języków migowych – PJM czy SJM – dzieci i młodzież mają się uczyć. W trzech ze skontrolowanych przez NIK szkół dla niesłyszących i słabosłyszących, uczniowie uczyli się tylko PJM, w dwóch – tylko SJM, a w dwóch kolejnych PJM lub SJM. Językiem migowym nie posługiwali się natomiast w skontrolowanych szkołach integracyjnych i z oddziałami integracyjnymi. Oznacza to, że ze względu na potencjalne trudności w komunikowaniu się, uczniowie znający tylko język migowy nie korzystali, na równi z innymi z nauczania włączającego, do czego Polska zobowiązała się przyjmując Konwencję o prawach osób niepełnosprawnych.
Konieczne jest wprowadzenie do podstawy programowej, obok języka polskiego, również nauki jednego z języków migowych. Żeby to zrobić należy wskazać, którego języka powinno się uczyć. Rozwiązanie tej kwestii nie tylko wyeliminowałaby problemy w komunikacji, zapewniłoby także ujednolicenie oceny poziomu kompetencji językowych i uczniów, i nauczycieli. Ustalenia kontroli pokazały również, że egzaminy zewnętrzne zdaje więcej uczniów szkół, w których uczy się jednego języka migowego, niż szkół, w których uczono i PJM, i SJM.
Problem z materiałami edukacyjnymi
Dla ucznia niesłyszącego problemem jest nie tylko niemożność porozumienia się z nauczycielem nie znającym języka migowego. Przyswajanie podstawy programowej kształcenia ogólnego utrudnia również brak podręczników przetłumaczonych na PJM.
Nauczyciele nie korzystają z pozycji przygotowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki, ponieważ jak tłumaczą dyrektorzy kontrolowanych szkół, podręczniki zostały przetłumaczone na piktogramy, których osoby niesłyszące nie używają. W codziennej pracy edukacyjnej nauczyciele wykorzystują więc materiały video dostępne w internecie i w Systemie Informacji Oświatowej, również sami je opracowują i tłumaczą.
Egzaminy z rozszyfrowywania poleceń
Jak wskazuje NIK, do potrzeb uczniów głuchych i niedosłyszących nie dostosowano także treści poleceń i pytań w części egzaminów zewnętrznych. Ich słabe wyniki nie świadczą jednak o niskim poziomie edukacji głuchych i słabosłyszących. Zdaniem dyrektorów kontrolowanych placówek, uczeń często zna prawidłową odpowiedź na pytanie egzaminacyjne, jednak nie jest w stanie rozkodować samego pytania. Świadczy o tym m.in. fakt, że uczniowie głusi i słabo słyszący osiągali dużo lepsze wyniki w egzaminach zawodowych, niż w przypadku egzaminów ósmoklasisty i maturalnych, zwłaszcza jeśli chodzi o egzaminy praktyczne. Problemem w egzaminach jest część teoretyczna egzaminu i cała jego obudowa słowna, która, zdaniem dyrektorów tych placówek, nie pozwala wykazać uczniom posiadanych kwalifikacji. Osoby, które porozumiewają się z uczniami niesłyszącymi na co dzień, wykorzystują wszelkie dostępne metody komunikacji – pismo, symbole, znaki języka migowego czy ilustracje. Tymczasem podczas egzaminu zewnętrznego, który opiera się na arkuszu dostosowanym, a nie stworzonym specjalnie dla osób z niedoborem słuchu, uczeń jest pozostawiony „sam na sam” z pisanym językiem polskim, niezależnie od tego czy jest to egzamin z języka polskiego czy z matematyki. Procedury obowiązujące na egzaminach zewnętrznych nie pozwalają na tłumaczenie treści poleceń i tekstów zawartych w arkuszach egzaminacyjnych ani na język migowy, ani na inny, alternatywny sposób komunikacji. W przypadku egzaminu maturalnego, co prawda uczniowie z niepełnosprawnością słuchową mają na jego napisanie więcej czasu (o pół godziny), jednak obecny na maturze surdopedagog (specjalista zajmujący się nauczaniem i wychowaniem osób głuchych i niedosłyszących, a także ich rodzinami), może wytłumaczyć w języku migowym tylko instrukcję dotyczącą sposobu rozwiązywania zadań, nie wolno mu tłumaczyć ani ich treści, ani poleceń.
NIK wnioskuje o wdrożenie zmian
NIK zawnioskowała do Ministra Edukacji i Nauki m.in. o zainicjowanie prac, które doprowadzą do uznania polskiego języka migowego za obowiązujący w edukacji niesłyszących i słabosłyszących uczniów oraz dostosowanie edukacji do ich potrzeb na poziomie prawnym i systemowym. Konieczne jest stworzenie podstawy programowej dla kształcenia dwujęzycznego głuchych uczniów, z wyodrębnieniem przedmiotów język migowy i język polski dla głuchych. Bezwzględnie wskazane jest również wprowadzenie obowiązku znajomości języka migowego przez kadrę pedagogiczną szkół, biorącą udział w kształceniu dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością słuchu, na poziomie umożliwiającym pracę w języku migowym z niesłyszącymi uczniami.