Światowy Dzień Oszczędzania 2022: Refuse. Reduce. Repair. Reuse… and repeat. Zaprzyjaźnij się z filozofią zero waste, która tej jesieni może uratować Twoje finanse

Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Inflacja przekroczyła już 17%, a coraz częściej słychać głosy mówiące o tym, że po nowym roku może wynieść nawet 20%. Zdrożał nie tylko koszyk codziennych zakupów, ale również ceny energii elektrycznej i nośników ciepła, benzyny, czyli wszystko… A największe podwyżki dopiero przed nami. Co robić w takiej sytuacji? Oszczędzać. To teoria, bo w praktyce niektórych rachunków nie da się obniżyć. Ale można wdrożyć oszczędzanie w wersji smart, czyli zaprzyjaźnić się z „filozofią” zero waste. Wszystkie osoby, które jeszcze nie są do niej przekonane, uspokajamy – to nie hipsterska moda, którą rozpowszechniają młodzi ludzie z dużych miast. Niemarnowanie, bo o nim mowa, to podejście, które doskonale znały nasze babcie i praktykowały nasze mamy w trudnych czasach. Kiedyś było wymuszone przez brak asortymentu i możliwości zakupowych, dziś jest sposobem życia osób, którym bliskie są losy naszej Planety. Ale zero waste oznacza również „mądre” kupowanie i takie gospodarowanie pieniędzmi, które nie wpędzi nas w kłopoty finansowe, a wręcz przeciwnie – pozwoli na oszczędności. Przygodę z zero waste warto zacząć od zaprzyjaźnienia się z czterema słowami: refuse, reduce, repair, reuse. Co oznaczają te 4 „erki”?

Refuse, czyli sztuka odmawiania

Wchodząc do galerii handlowej, praktycznie już od wejścia jesteśmy namawiani, by wejść do sklepu X, Y, Z. Krzyczą do nas szyldy z reklamami i informacje o promocjach. Bądźmy na to odporni, bo wyjdziemy ze sklepu z zakupami, których wcale nie potrzebowaliśmy i z… uszczuplonym portfelem. Nie dajmy sobie wcisnąć darmowych próbek czy bonów zniżkowych – to zachęta, aby zrobić kolejny krok i dokonać zakupów pod wpływem chwili.

Jak zaznacza Agnieszka Surowiec, ekspert Intrum: – Ta sama zasada obowiązuje, gdy ktoś do nas dzwoni z „ofertą specjalną”. Przecież nie myśleliśmy o zmianie telefonu komórkowego, więc nie dajmy się namówić na kupno nowego, gdy dzwoni do nas przedstawiciel firmy telekomunikacyjnej. Nie dajmy się namówić na cross selling – chodzi o sytuację, w której podczas zakupu jednego produktu jest nam proponowany drugi, nawet w promocji. I ważne – najczęściej jest tylko pozorna okazja. Pamiętajmy, że taka forma sprzedaży, zawsze musi się opłacać firmie. To, że na pierwszy rzut oka nie widzimy kosztów ukrytych, to nie znaczy, że ich nie ma.

Uważajmy na zakupy w sieci. Scrolując Internet w godzinach wieczornych, dla odstresowania się, łatwo kliknąć tu i tam i kupić coś, czego nie potrzebujemy. Nawet drobne zakupy to spore wyzwanie dla naszego budżetu, jeżeli mamy nawyk nieprzemyślanego kupowania. 

Reduce, czyli kupuj tyle, ile potrzebujesz

Kompulsywne, nieprzemyślane zakupy nie mają miejsca tylko wtedy, gdy kupujemy kolejny gadżet albo piątą taką samą sukienkę – tak to ważne, aby w ogóle ograniczać liczbę przedmiotów w naszym życiu – ale dotyczą także kupowania potrzebnych rzeczy, nawet produktów pierwszej potrzeby. – Podczas zakupów zastanówmy się, czy potrzebujemy szóstej paczki ryżu – mimo że jest w naszym ulubionym sklepie za pół ceny – jeżeli nasza rodzina woli przysłowiową pomidorową z makaronem. Nie kupujmy np. pomarańczy, bo pięknie wyglądają i są w promocji, jeżeli i tak wiemy, że ich nie zjemy. To wrzucanie do kosza jedzenia i… pieniędzy, które moglibyśmy wydać na jakiś istotniejszy cel lub zaoszczędzić – dodaje Agnieszka Surowiec, ekspert Intrum. 

Jeżeli chodzi o zakupy, to warto postawić nie na ilość, a na jakość. Kupujmy mniej rzeczy, ale lepszej jakości, które posłużą nam na dłużej. Warto również przemyśleć, w jaki sposób konsumujemy rozrywkę i ile za nią płacimy. Zastanówmy się, czy rzeczywiście potrzebujemy dostępu aż do pięciu platform streamingowych z serialami, jeżeli ostatnio w wolnym czasie wsiąkliśmy w czytanie skandynawskich kryminałów i czy warto płacić za karnet na siłownię, jeżeli ostatnio byliśmy w niej rok temu. Nie dopuszczajmy do sytuacji, w których pieniądze przelatują nam przez palce i uciekają z portfela!

Repair, czyli naprawiaj i przerabiaj

Obecnie ceny sprzętów elektronicznych czy ubrań z tzw. sieciówek są relatywnie niskie, na tyle, że odzwyczailiśmy się od naprawiania rzeczy – gdy coś się popsuje, kupujemy następną. A szkoda, bo możemy nieco zaoszczędzić, dając przedmiotom drugie życie, nie mówiąc już o tym, że będzie to z korzyścią dla środowiska.

Gdy mikser lub żelazko przestaje działać – w pierwszej kolejności sprawdźmy, czy przypadkiem nie uda nam się naprawić sprzętu zupełnie bezkosztowo w ramach obowiązującej jeszcze gwarancji. Jeżeli nie, poszukajmy w sieci najtańszego w naszej okolicy punktu naprawy. Możemy „zaprzyjaźnić” się z „filozofią” repair bardzo szybko, przerabiając stare ubrania, bo to daje fantastyczne efekty. Może się okazać, że stara kurtka dżinsowa, która miała trafić na śmietnik, jako kamizelka nabrała zupełnie nowego charakteru i wygląda jak z magazynu modowego. Zresztą, ubrań, których nie chcemy już nosić i nawet wtedy, kiedy nie mamy pomysłu na ich przerobienie, nigdy nie wyrzucajmy do kosza! Sprzedajmy na jednej z dostępnych platform, gdzie można kupić ubrania z drugiej ręki. Jeszcze lepszym pomysłem będzie zrobienie dobrego użytku i wrzucenie ubrań do pojemnika PCK. Nasze ubrania z pewnością trafią w dobre ręce.

Reuse – czyli pomysłowość, która się opłaca

Facebook, Instagram, a ostatnio także TikTok są „zalane” przez filmiki w stylu DIY (z ang. do it yourself), które podpowiadają nie tylko, jak nadać drugie życie przedmiotom, które już nie są nam potrzebne, ale także pozwalają znaleźć dla nich kompletnie nowe zastosowanie, czasem nawet kilka! Pięknie ozdobione pudełko po butach może być pudełkiem na przechowywanie skarbów dla naszego dziecka. Rama po rozbitym lustrze po przerobieniu i przyozdobieniu modnymi, tzw. suchymi trawami, może stanowić designerski element wystroju naszego domu czy mieszkania, za który zapłacilibyśmy w sklepie astronomiczną sumę.

Jak zaznacza Agnieszka Surowiec, ekspert Intrum, chyba nic tak nie wyraża ducha reuse, jak gotowanie! – „Resztki” z wczorajszego obiadu po dodaniu dwóch „nowych” składników mogą stanowić pyszną kolację. Przecier pomidorowy, który został nam po przygotowaniu zupy, może stanowić świetną bazę do przygotowania sosu do spaghetti. Z jabłek, które już nie są dla nas atrakcyjne do zjedzenia „na surowo”, upieczmy szarlotkę – będzie idealna na niedzielny deser. Inflacja wynosi już 17,2%, a ceny niektórych produktów spożywczych podrożały nawet trzykrotnie. Planujmy posiłki, co pomoże nam zaplanować z głową zakupy. W ten sposób będziemy mieć pewność, że kupimy to, czego potrzebujemy i nic się nie zmarnuje – i nasze pieniądze też nie trafią do kosza!