Francuskie ślimaki z polską duszą – czyli jak Gaboriaud odkrywa kulinarne sekrety obu nacji
Wiesz, jak to jest, kiedy Polak spotka Francuza w kuchni? Wcale nie rzucają się na siebie widelcami! Wręcz przeciwnie – wychodzą z tego takie cuda, że nawet ślimaki zaczynają smakować jak bigos, a Francuzi z szaleństwem w oczach kiszą wszystko, co się da. David Gaboriaud, kucharz i ekspert od połączeń nieoczywistych, nie mógłby lepiej tego ująć: polska i francuska kuchnia to jak dwa stare, dobrotliwe sąsiady, które od wieków wymieniają się składnikami i technikami, czasem nawet nie wiedząc, że to robią.
Oczywiście, w Polsce nie jest łatwo znaleźć restaurację, która od stóp do głów kipi francuskim snobizmem – mamy ich zaledwie kilka, ale to nie one rządzą kulinarnym światem. Cała frajda tkwi w małych bistro, które, choć nie pachną Paryżem, serwują francuskie smaki z polską nutą. Jak mówi sam David: „Te szefy kuchni to już prawdziwi miłośnicy Loary – wyciągają najlepsze francuskie techniki, podrzucają polskie składniki i tworzą dania, które smakują jak Haute Cuisine w wersji po naszemu.”
A jak ktoś myśli, że Polska nie ma swojego kuchennego rewolucjonisty, to najwyraźniej przegapił Atelier Amaro. Wojciech Modest Amaro zasłużył na swoją gwiazdkę Michelina, bo łączył nowoczesne polskie smaki z francuską finezją, przypominając wszystkim, że kuchnia to nie tylko talerz jedzenia, ale swoisty akt sztuki. Nie od dziś wiadomo, że polscy królowie sprowadzali francuskich mistrzów kuchni, a ich spadkobiercy są tu po dziś dzień – jak widać, narodowe kuchnie doskonale się przenikają.
I teraz najlepsze: Francuzi dopiero teraz docenili kiszonki, o których my wiedzieliśmy od zawsze! Gaboriaud śmieje się, że teraz, kiedy we Francji każdy szanujący się kucharz kręci słoik ogórków, my tylko wzruszamy ramionami. A ślimaki? Gdzie te delikatesy znad Loary mają swoje korzenie? Z Polski! Oto, jak świat się kręci – Polacy inspirują Francuzów, Francuzi zerkają na naszą kuchnię, a potem wszystko się miesza i przenika, jak dobra zapiekanka.
W dzisiejszych restauracjach naprawdę trudno odróżnić, co jest „typowo francuskie”. Gaboriaud podkreśla, że kuchnia to już nie zamknięty blok tradycji, ale miszmasz smaków i kultur, które łączą się w coś nowego, lżejszego i – o dziwo – jeszcze bardziej seksownego. Francuskie techniki z polskimi składnikami? Owszem, to brzmi jak dobry plan na smaczną przyszłość!
Źródło:nesweria.pl