Pożar domu w Kościanie! Mężczyzna próbował gasić ogień miska i wodą z kranu!
W środę 15 marca o godz. 8.27 Stanowisko Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Kościanie zostało poinformowane o pożarze w domu jednorodzinnym w Kościanie na ul. Skłodowskiej – Curie.
Jeden z sąsiadów informował, że z okien na parterze wydobywają się kłęby dymu. Na miejsce udały 4 wozy straży pożarnej z kościańskiej Komendy. Zaalarmowano także miejscową jednostkę OSP oraz druhów z Racotu. Na miejsce wezwano zespół ratownictwa medycznego, pogotowie energetyczne i gazowe. Strażacy już po wyjeździe ze swej siedziby widzieli dym pomimo, że do miejsca pożaru mieli prawie kilometr.
Potwierdziły się informacje przekazane w zgłoszeniu. Paliło się w jednym z pokoi a z każdą chwilą sytuacja mogła stać jeszcze bardziej dramatyczna, bo ogień realnie zagrażał pozostałym pomieszczeniom na parterze. Mógł także się rozprzestrzenić na poddasze, które jest w trakcie remontu. Drewniany strop obity trzciną i otynkowany nie stanowiłby dla ognia żadnego problemu. Mieszkający w pokoju mężczyzna przez pewien czas sam próbował gasić ogień jednak miska z wodą i wodą z kranu to zdecydowanie za mało, by ugasić wyposażenie pokoju.
Na szczęście ktoś zaalarmował strażaków a on sam się poddał i wyszedł na zewnątrz, gdzie pomocy udzielili mu strażacy. Podtrutego dymem przekazano załodze zespołu ratownictwa medycznego, po czym został przewieziony do szpitala. O tym ile czasu trwał pożar zanim na miejscu pojawili się strażacy świadczy fakt, że cały pokój wraz z wyposażeniem był objęty pożarem a panująca temperatura spowodowała, że odpadła większa część tynku. Strażacy szybko i zdecydowanie przeprowadzili natarcie wprowadzając dwa prądy wody.Po kilku minutach pożar został zlokalizowany i ugaszony. Z sąsiedniej kuchni wyniesiono butlę z gazem. Po częściowym wychłodzeniu usunięto spalone mienie na zewnątrz a budynek przekazano pod nadzór właścicielce. Tym razem strażacy mogli jednoznacznie wskazać przyczynę pożaru. Otóż okazało się, ,że mieszkający w pokoju mężczyzna rozpalił ogień w piecu kaflowym pomimo jego znacznych uszkodzeń. Spękane kafle w żaden sposób nie izolowały paleniska. Stojący obok fotel i tapczan po kilku minutach zajęły się ogniem a później sprawy potoczyły się błyskawicznie.
Pożar wybuchł w dzień, nikogo więcej nie było w domu, ktoś zadzwonił po strażaków, którzy po minucie byli na miejscu. Jednak zupełny brak wyobraźni mógł kosztować czyjeś życie. Czy nie było świadomości zagrożenia u ponad 60- letniego mężczyzny? A może była to normalna praktyka? Bez względu na to jakie są odpowiedzi na zadane pytania przestrzegamy prze używaniem uszkodzonych urządzeń grzewczych i przewodów spalinowych! Źródło: PSP Kościan, Tekst: st. bryg. Andrzej Ziegler – KP PSP w Kościanie