RUTKOWSKI W AKCJI: Były ochroniarz Roberta Lewandowskiego Marcin S. z zarzutem wyłudzenia blisko 900 tys. zł. Prokurator zabrał mu paszport, zakazał opuszczania kraju i nakazał cotygodniowe stawiennictwo na policji!

Marcin S. nie chciał wczoraj odpowiedzieć przed kamerą po wyjściu z Prokuratury Rejonowej Praga Północ, czy zwróci wyłudzone pieniądze? Wsiadł do oczekującej na niego taksówki i z piskiem opon odjechał!

Przypomnijmy, że sprawa dotyczy 500 tys. zł i 100 tys. dolarów, które Marcin S. wyłudził od swojej byłej partnerki Doroty Modzelewskiej.

Kobieta w lipcu 2023 zgłosiła sprawę na policji. Po pomoc również zwróciła się do biura Krzysztofa Rutkowskiego. Udzieliła też wywiadu naszej redakcji:

– Ten Marcin S. twierdził, że ma kontrakt zbrojeniowy na Ukrainie o wartości ponad 600 mln dolarów. Prosił mnie o pożyczkę by mógł do tego kontraktu przystąpić – mówiła wówczas przed kamerą Telewizja.Patriot24.net Dorota Modzelewska.

– Ufałam mu, bo był ochroniarzem Roberta Lewandowskiego. Kreował się na Jamesa Bonda, fotografował się w luksusowej posiadłości twierdząc, że należy do niego. A to była willa właśnie najsłynniejszego polskiego piłkarza! – dodaje Dorota Modzelewska.

Po nagłośnieniu sprawy przez Krzysztofa Rutkowskiego Kancelaria Prawna reprezentująca Roberta Lewandowskiego stanowczo odcięła się od wszelkich kontaktów obecnego piłkarza FC Barcelona z Marcinem S.

Sam Marcin S. obiecywał wówczas szybkie rozliczenie się z Dorotą Modzelewską. Przelał jej 150 000 zł ale nie przejawił żadnej woli rozliczenia się z pozostałej kwoty.

– Dziś mam informację, że te 150 000 zł najprawdopodobniej wyłudził od innej kobiety. Dlatego zwróciłam się do Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Północ o aresztowanie Marcina S., by nie popełniał kolejnych przestępstw – dodaje Dorota Modzelewska.

Marcin S. został wczoraj wezwany do Prokuratury Warszawa Praga Północ na przesłuchanie w charakterze świadka. O blisko godzinę opóźnił swoje wejście do budynku skarżąc się prokuratorowi, że „nie życzy sobie obecności przed wejściem redaktora z kamerą”.

Nie wyglądał jak James Bond bo bardziej ucharakteryzował się na mechanika warsztatu samochodowego. Razem z nim do prokuratora weszła Dorota Modzelewska która uczestniczyła w tym przesłuchaniu jako poszkodowana. 

Po półtorej godziny kobieta wyszła. Prokurator zatrzymał jednak Marcina S. i postawił mu zarzut z dwóch artykułów Kodeksu Karnego:

Art. 286 § 1: Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 294 § 1:  Kto dopuszcza się przestępstwa określonego w art. 278 § 1, 1a, 2, 3a lub 5, art. 284 § 1 lub 2, art. 285 § 1, art. 286 § 1 lub 2, art. 287 § 1, art. 288 § 1 lub 3, art. 290 § 1 lub w art. 291 § 1, w stosunku do mienia znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.

Dodatkowo prokurator zarządził nad Marcinem S. policyjny dozór. Zarekwirował mu paszport i zarządził zakazu opuszczania kraju. Zastosował też poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł.

– On okłamał prokuratora, że nigdy nie siedział więzieniu. A przecież był skazany za podrabianie dokumentów  i pobicie. Dlatego nie mam pojęcia kto mu dał pozwolenie na broń? – komentuje Dorota Modzelewska.

– Przed prokuratorem odgrywał komedię, że ręce mu się trzęsą, że pić mu się chce. A jak wyszedł z budynku to z piskiem opon uciekł! – dodaje kobieta.

Obecnie Prokuratura Rejonowa Praga Północ przygotuje i skieruje do sądu akt oskarżenia. Będziemy ten proces relacjonować.

W ramach rzetelności dziennikarskiej poprosiliśmy kancelarię prawną reprezentująca Roberta Lewandowskiego o komentarz do tej sprawy. Opublikujemy go wraz z niniejszym tekstem tuż po otrzymaniu.

Źródło:patriot24.net